Patrycja11 ten dokończony zostawić
Nie, wizualnie nie było źle. Ale on miał zęby bardzo zaniedbane już jako dziecko
W wieku 11 lat miał pierwsze leczenie kanałowe i jak to sam stwierdził nigdy od rodziców nie usłyszał przypomnienia o umyciu zębów itp więc jak to dziecko w większości przypadków po prostu ich nie mył (tak, mnie też to się wydaje niewyobrażalne. Ale też jak niby wymagać od 4-5 latka żeby sam pamiętał 2x dziennie o myciu zębów. Szymon ma 6 i mimo iż jeśli akurat nie myje się w tym samym czasie co myjemy Grzesia, to myje się sam i jak wychodzi z łazienki to zawsze leci w jego stronę ta sama seria pytań "włosy? pupa? siusiak? pachy? stopy? zęby?" i zazwyczaj to właśnie zęby wraca umyć bo zapomniał). I mimo iż na pierwszy rzut oka nie wyglądało to źle to jak tylko dentystka dotyka jego zęba wiertłem to zazwyczaj ono wpada i ząb jest od razu do kanałowego. A te co do usunięcia to 7 i 8 więc tego też nie widać. Ale to nie zmienia faktu, że go te zęby po prostu bolały, a i właśnie wszystko się strasznie nawarstwiało bo nim zrobił normalnie swoim tempem jednego zęba to już zepsute były dwa kolejne.
No koszty niestety olbrzymie (wczorajsza wizyta 2,8 tys, a gdzie jeszcze reszta. Myślę, że do 5 tys. dobije to leczenie), ale po prostu się na to zapożyczyliśmy. Miały być raty w Królewskiej, ale udało się na szczęście pożyczyć od moich rodziców więc odpadły koszty bankowe i oprocentowanie. Z drugiej strony i tak większość tych kosztów trzeba by było ponieść tylko byłoby to bardziej rozłożone w czasie. Jedni spłacają telewizory, telefony i inne sprzęty, a my spłacamy zęby