My oddaliśmy naszą kotkę jakiś czas temu. Niestety, zdaje się, nie umiała się odnaleźć, obsikiwała łóżka, drapała. Niestety sterylizacja nie pomogła, uspokajające obróżki też nie
ostateczną decyzję podjęłam kiedy skoczyła z pazurami na kojec Klary i tak go podrapała, że siatka była cała w dziurach. Dzięki Bogu nie trafiła w Klarę!
Tak sobie myślę, że ona była z dzikiej kotki i chyba ta dzikość jest w jej charakterze.
Trafiła do domu z ogrodem i z tego co wiem jest ok.
Niestety Łukasz trochę to przeżył. Tak ja uwielbiał, że nawet mimo, że go drapała, to się do niej przytulał
ale nie zamierzałam ryzykować