Czasem nie lubię swojego dziecka...

Jak dziecko zmieniło Wasze życie rodzinne? O tym, co jest lepsze, co gorsze, co niepokoi, co bawi.

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 09 paź 2015, 8:19

wiolancia, przykro mi ale ja nie znajduję usprawiedliwienia dla Twojego zachowania. Na pewno jesteś dobrą mamą ale uderzenie dziecka a w dodatku w twarz to dla mnie jakieś nieporozumienie (choć to chyba zbyt lekkie określenie).
Wszystko rozumiem, że jesteś sama ze wszystkim, boląca stopa, humory Ali, ale wymierzenie ciosu, w dodatku w twarz? Rozumiem, że gdy Ali nie będzie się podobało kiedyś Twoje zachowanie też będzie mogła Cię uderzyć w twarz? To Ty jesteś dorosła i to Ty powinnaś uczyć dziecko jak się w takich sytuacjach zachowywać.
wiolancia pisze:No to już nie wytrzymałam i dostała w pysk..... :oops:
A to zdanie to mnie już kompletnie zmroziło.

Weź męża w obroty, niech wreszcie poczuje, że ma dziecko. Bo, co za każdym razem gdy będzie Ci trudno Ala dostanie w twarz?

Swoją drogą, interesujące jest to, że oburzają nas historie maltretowanych dzieci, a przechodzimy do porządku dziennego na wiadomość, że ktoś uderzył swoje dziecko w twarz. W dodatku tłumacząc tą osobę, że puściły nerwy. Może tamtym ludziom, też puściły nerwy a poza tym są cudownymi rodzicami? Nie dla przemocy!
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: agnieszka19 » 09 paź 2015, 8:30

wiolancia pisze:No to już nie wytrzymałam i dostała w pysk..... :oops:

A to zdanie to mnie już kompletnie zmroziło.


Nie jestem święta i niestety kilka razy zdarzylo mi sie klapnac dziewczyny... wiem ze zrobilam zle i tez mam wyrzuty sumienia. Za kazdym jednak razem - moze bylo ich z 5 lacznie , w sensie dla obu- zarliwie je przepraszalam i mowilam ze zrobilam bardzo zle! Oczywiście nie jest to usprawiedliwienie, ale zdarza sie rzadko i caly czas interesuje sie tym jak sprawic zeby więcej sie nie wydarzylo... Nigdy jednak nie uderzylam zadnej w twarz bo wydaje mi sie tonstrasznie ponizajace... no a zdanie napisane w ten sposob az mnie wmurowalo...
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
agnieszka19
SuperMama
 
Posty: 4175
Rejestracja: 28 paź 2012, 23:10
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 13 times
Been thanked: 52 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: 19anioleczek92 » 09 paź 2015, 8:31

Podpisuję się rękoma i nogami pod tym co napisała kasieńka 85,. Mogę zrozumieć klaps w tyłek bo czasem i ja nie wytrzymuję bo wiem jak to jest "wychowywać" dziecko prawie samemu... Ale tekst "wiolancia pisze:
No to już nie wytrzymałam i dostała w pysk..... :oops:" To już jest ogromna przesada delikatnie mówiąc... I kończę ten wpis bo zalała mnie krew...
Awatar użytkownika
19anioleczek92
SuperMama
 
Posty: 4962
Rejestracja: 22 kwie 2013, 8:57
Has thanked: 22 times
Been thanked: 49 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Marcka » 09 paź 2015, 8:55

Wiola, :shock: takie miałam oczy jak to przeczytałam. Niestety nie znajduję usprawiedliwienia dla takiego Twojego zachowania. Jak ja mam dosyć swojego dziecka w danej chwili to wychodzę z pokoju, czy zamykam się w łazience i oddycham... uspokajam się, aby właśnie jej nie zabić w danej chwili.
Nie toleruje przemocy, żadnej.
ObrazekObrazek


Obrazek
Awatar użytkownika
Marcka
SuperMama
 
Posty: 2485
Rejestracja: 27 paź 2012, 21:15
Lokalizacja: okolice Zd-W.
Has thanked: 64 times
Been thanked: 49 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Misiak » 09 paź 2015, 9:02

Ja byłam diablątkiem gdy byłam dzieckiem, mama też wychowywala mnie i brata glownie sama bo tata pracował, puszczały jej nerwy i w tyłek dostałam nie raz, nie dwa, nie pięć... ale nigdy w twarz...
Ja jestem przeciwniczką nawet klapsów, choć nieraz muszę wychodzić z siebie bo Pola potrafi robić coś źle i mieć z tego ubaw po pachy nawet jak na nią krzyczę jak głupia, bunt dwulatka przy buncie trzylatka to dla mnie pikuś, u nas potrafi być awantura raz o to, że pomogłam jej się ubrać a ona chciała sama, raz o to czemu jej nie pomagam przy ubieraniu się. Dodatkowo Pola z przedszkola oprócz nowych fajnych umiejętności przynosi dziwne odzywki, zachowania, nawet brzydkie słowa (to akurat od młodszej od siebie dziewczynki). I nie jestem oazą spokoju, krzyczę czasem zamiast spokojnie wytłumaczyć... Ale nie dam klapsa, mam nadzieję nigdy mnie do tego sytuacja nie zmusi. Mama jest tą, która pomaga gdy boli, a nie sprawia ból.

Co do specjalisty, warto się udać jeśli uważasz, że sobie nie radzisz.
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4002
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Agata. » 09 paź 2015, 9:06

Boże, dziewczyny, nikt z nas nie toleruje przemocy, ale Wiolancia chyba nie napisala tego, po to żeby wysłuchiwać umoralnień od samych idealnych mam. Czasem człowiek potrzebuje po prostu się wygadac. Pozwólcie mu. Przecież dziewczyna napisała, że wie, że źle zrobiła, że załuje. W czym mają jej pomóc te Wasze mądre gadki?
19anioleczek92, klapsy to też forma przemocy.
Agata.
SuperMama
 
Posty: 528
Rejestracja: 10 sie 2013, 17:52
Has thanked: 22 times
Been thanked: 7 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 09 paź 2015, 9:18

Agata. pisze:Boże, dziewczyny, nikt z nas nie toleruje przemocy, ale Wiolancia chyba nie napisala tego, po to żeby wysłuchiwać umoralnień od samych idealnych mam.
jak widać nie wszyscy nie tolerują przemocy. I nikt tutaj nie ma siebie za idealną mamę.
Agata. pisze: Przecież dziewczyna napisała, że wie, że źle zrobiła, że załuje.
mhm...sorry, ale wiele osób żałuje...myślę, że Ci maltretujący też, w pewnym momencie.
Agata. pisze:W czym mają jej pomóc te Wasze mądre gadki?
może jakaś refleksja. I brak przyzwolenia i na takie sytuacje nieco otworzą oczy.
Agata. pisze:19anioleczek92, klapsy to też forma przemocy.
zgadzam się. I jeszcze raz piszę, NIE dla przemocy! I nie powinno być społecznego przyzwolenia na nią.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Agata. » 09 paź 2015, 9:32

kasieńka 85, myślę, że refleksja u Wiolanci nastąpiła już wczoraj, kiedy poszła sobie popłakać. I myślę też, że była ona dużo głębsza niż Ty i reszta jesteście w stanie sobie wyobrazić. I żeby nie było, nikogo nie bronię. A do mam, ktore dają kalpsy, ale w twarz. to nigdy przenigdy by nie uderzyły. Skoro raz Wam puściły nerwy, jaką macie gwarnację, że znowu to się nie stanie? I juz dziękuję za dyskusję w tym temacie. Aha, krzyczenie na dziecko też jest formą przemocy - psychicznej.
Agata.
SuperMama
 
Posty: 528
Rejestracja: 10 sie 2013, 17:52
Has thanked: 22 times
Been thanked: 7 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Misiak » 09 paź 2015, 9:47

Wiem, że krzyk to forma przemocy. Ale mimo wszystko wolę krzyknąć trzy razy: "Ubierz te spodnie, nie łaź z golą pupą na litość boską!!!", niż strzelić klapsa, bo nie słucha.
U mnie to jest też konsekwencją innej sytuacji, ale ja właśnie w związku z tym już podjęłam się terapii u specjalisty. Żeby być lepszą matką, żoną.
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4002
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 09 paź 2015, 9:52

Agata., myślę że gdyby przyszła szczera refleksja to po pierwsze Wiolancia nie napisałaby że:"Ala dostała w pysk" a dwa w ogóle nie napisałaby o tym na forum. Mnie byłoby zwyczajnie wstyd przyznać się że zrobiłam coś takiego. Podkreślam że nie mam Wiolanci za potwora. Natomiast zmrozila mnie ta sytuacja i Wasza reakcja na nią. Niczym nie wolno tłumaczyć przemocy a już w ogóle przemocy wobec dziecka. I dziwi mnie Wasze usprawiedliwienie, że Wiolanci puściły nerwy. Wątpię, żebyście tak skomentowaly gdyby jakaś patologia tak się tłumaczyła.
I tak krzyk to tez przemoc. Dlatego staram się nie krzyczeć a dwa widzę ogromną różnicę między krzykiem a zdzieleniem komuś w twarz.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: MamaŻaby » 09 paź 2015, 9:53

wiolancia, daj swojemu mężowi do poczytania http://www.empik.com/byc-mezem-i-ojcem-ksiazka-dla-niego-juul-jesper,p1059467080,ebooki-i-mp3-p
A sama sięgnij po http://www.empik.com/zycie-w-rodzinie-juul-jesper,p1066630903,ksiazka-p
No i generalnie to co się wczoraj u Was wydarzyło - gdybym była na Twoim miejscu - podziałałoby na mnie bardzo otrzeźwiająco. Dziecko należy traktować z szacunkiem, z poszanowaniem jego godności i integralności. Nawet jeśli ono tego nie odwzajemnia wobec rodzica. Zresztą trudno oczekiwać by 3-latek myślał tymi samymi kategoriami co dorosły przecież rodzic.
Mnie najbardziej w tym wszystkim co napisałaś zaniepokoiło
wiolancia pisze:Brakuje mi cierpliwości ,a agresja i niechęć w stosunku do małej jest coraz gorsza

I głównie chodzi mi o tą agresję bo to jest niebezpieczne. Nie jestem psychologiem ani nikim takim ale myślę, że szybko powinnaś poszukać pomocy specjalisty. I koniecznie wymóc na mężu zmianę postawy wobec rodziny.
Współczuję Ci bardzo :ymhug: , choć uważam, że zachowałaś się nagannie bo bicie dzieci, i w ogóle jakakolwiek agresja wobec nich jest niedopuszczalna.
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Fuente » 09 paź 2015, 10:09

Ja powiem tak... nie chcę oceniać, mówić co jest dobre i co złe, bo chyba każda z nas to wie...

wiolancia też czasem nie wytrzymuję... siedzę z dzieciakami non stop 24 h/dobę... w nocy się nie wysypiam, bo młody ma fatalne noce od kilku tygodni... jestem strasznie poddenerwowana... ale kiedy któreś z moich dzieci wyprowadza mnie z równowagi, robię dokładnie tak jak pisze Marcka . Wychodzę zostawiam ich samych na chwilę- ale jestem blisko żeby nic im się nie stało. Oddycham głęboko, liczę do 20, czasem oprę się o ścianę i szeptem wygłaszam wszystkie bluzgi jakie mi przychodzą do głowy, przemywam twarz zimna wodą, a kiedy wiem że przeszło mi na tyle że mogę wrócić, wracam do dzieci... Wtedy juz na spokojnie tłumaczę że było mi przykro, że Amelka tak się zachowała.

agnieszka19 pisze:Nie jestem święta i niestety kilka razy zdarzylo mi sie klapnac dziewczyny... wiem ze zrobilam zle i tez mam wyrzuty sumienia. Za kazdym jednak razem - moze bylo ich z 5 lacznie , w sensie dla obu- zarliwie je przepraszalam i mowilam ze zrobilam bardzo zle!


zdarzylo mi się raz w stosunku do Amelki... jej wzroku nie zapomne chyba nigdy... i natychmiast po tym przepraszałam ją, przyznawalam, że tak nie wolno, a mamusia zrobiła bardzo, bardzo źle i absolutnie tak nie wolno robić. Przytulałam ją, całowałam i miałam okropne wyrzuty sumienia.

Nie uważam się za matke idealną. Popełniam mnóstwo błędów. Czasem wykazuję się brakiem konsekwencji, czasem krzyknę, czasem włączam im bajkę żeby dali mi troche spokoju... Bycie mamą nie zawsze jest łatwe i kolorowe, ale ważne żeby w tych złych chwilach umieć nad sobą zapanować. Ja wtedy odtwarzam sobie w pamięci wszystkie dobre chwilę, każde slowo "kocham" z ust mojej córki, każde ufne spojrzenie mojego syna i jego małe rączki wczepiające się w moją szyję... nic tak nie pomaga odrzucic myśl o klapsie czy jakiejkolwiek formie agresji, kiedy człowiek przed oczami widzi te wszystkie dowody miłości i bezgranicznego zaufania... a przecież ten jeden klaps, zaburza właśnie to popczucie bezpieczeństwa.

wiolancia nie powiem nic więcej, sama wiesz, jak bardzo zabolała Cię Twoja chwila slabości, ale nad tymi chwilami słabości mozna zapanować. Mam nadzieję, że już zawsze będziesz panowała nad swoimi emocjami :ymhug:
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Paulinka » 09 paź 2015, 10:22

wiolancia, strasznie Ci współczuję całej tej sytuacji, którą opisałaś ::( znalazłaś się w trudnym położeniu, nie da się ukryć, i moim zdaniem, bez pomocy fachowca i zmiany podejścia męża trudno będzie Ci się samej z tym uporać, niestety ::(

Natomiast nie umiem znaleźć usprawiedliwienia dla tego, co się stało. Nie będę Ci prawić morałów, bo nie o to chodzi, na pewno Ciebie i tak już zżerają wyrzuty sumienia, ale dla mnie uderzenie kogokolwiek w twarz, a już tymbardziej własnego, bezbronnego, małego dziecka stanowi o naszej slabości i braku szacunku dla tej osoby.
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Paulinka
SuperMama
 
Posty: 2282
Rejestracja: 10 wrz 2013, 21:51
Has thanked: 42 times
Been thanked: 60 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Agania » 09 paź 2015, 13:32

Zgadzam się z dziewczynami i też mnie zmroziło to "dostała w pysk"
Uważam, że wiolancia natychmiast powinna poszukać pomocy - najlepiej profesjonalnej. Pewnie, że każdej z nas puszczają nerwy, że krzyknie na dziecko, czasem nim potrząśnie nawet... Ale "dostanie w pysk" to dla mnie najbardziej poniżająca i podła forma przemocy. Nie ma tutaj żadnego usprawiedliwienia i każda forma tłumaczenia, czy obrony wiolanci jest przyzwoleniem na nią. Tym bardziej, że z jej wypowiedzi właśnie wcale nie wynika, że nigdy, przenigdy tego nie powtórzy. W Wielkiej Brytanii za takie coś, już miałaby opiekę społeczną na głowie - nie mówię, że ten system jest idealny, bo nie jest, ale wskazuje na powagę problemu.
Uważam, że wiolancia natychmiast potrzebuje pomocy specjalisty, psychologa, być może terapii, no i zaangażowania rodziny.
To co się wydarzyło - TO JEST PRZEMOC i nigdy, przenigdy nie należy jej usprawiedliwiać. Co czuła ta dziewczynka w momencie gdy "dostała w pysk"? Nie dziwię się, że tak się zachowuje, a jestem wręcz pewna że będzie się to pogarszać - bo "przemoc rodzi przemoc" i nie zdziwię się, gdy kiedyś odda...
Niestety, bycie rodzicem to najtrudniejsza z ról, a cierpliwość i nerwy mamy często testowane do granic możliwości - jeśli odpowiednio tym pokierujemy, zachowamy względny spokój, lub wykrzyczymy złość gdzieś z dala od dziecka, to zaręczam, że takie zachowania miną. Jeśli wiolancia nic z tym nie zrobi, to problem będzie narastał. I to obawiam się, że w obie strony, bo raz przekroczona granica, nie stanowi już dłużej bariery - i wszyscy o tym dobrze wiemy.
Obrazek
Agania
 
Posty: 259
Rejestracja: 25 lis 2012, 22:03
Has thanked: 1 time
Been thanked: 25 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 09 paź 2015, 21:21

Wiolancia-myślałam o Tobie po przeczytaniu posta.Najlepsze co mogłaś zrobić na ten moment,to wyrzucić to z siebie,wygadać się.Przyjaciółka,mąż,forum,czy terapeuta-nieważne,ważne by nie trzymać tego w sobie,wina (a widzę,że ją czujesz) spala i trawi od środka.Dzieci rysują rysunki w formie terapii,żeby uwolnić emocje,a dorośli dobrze jak szukają okazji by się wygadać.Widzę,że jesteś DDD (dorosły z rodziny dysfunkcyjnej),bo doznałaś "emocjonalnego opuszczenia" ze strony mamy,przykro mi bardzo i domyslam się jak musi Ci to ciążyć,nawet jeśli to wyparłaś,żeby nie bolało.
.
Jak się zezłościsz na dziecko,zrób dwa kroki do tyłu,każda sekunda na opanowanie się liczy.Obmyśl sobie swoje własne natychmiastowe techniki relaksacji-może technika czerwonego balonika w wyobraźni z którego uchodzi powietrze?Albo wsłuchanie się w dźwięki otoczenia żeby odwrócić uwagę od złości?Na pewno masz problem.Nie masz gwarancji,że się na 100% opanujesz innym razem,a jak się nie opanujesz to są suche fakty-niebieska karta,kurator,ograniczenie praw rodzicielskich.Nie straszę,tylko uświadamiam jakie mogą być konsekwencje,a splot wydarzeń może być fatalny (np raz jedyny dasz klapsa,ktoś zauważy,złoży doniesienie itp).Może kup worek treningowy,podobno pomaga.No i wiedz o tym,że krzyk,wyzwiska,zaniedbanie emocjonalne dziecka-to też jest przemoc,tylko w białych rękawiczkach.Co do terapeuty-ludzie spodziewają się cudów,że pójdą i on po prostu raz dwa pomoże.Dobry i uczciwy terapeuta,nie podaje na tacy rozwiązań,a nawet chyba nie powinien ingerować.On uświadamia,daje się wygadać i zadaje pytania zachęcając do szukania odpowiedzi samemu,na zasadzie "co mogłabyś zrobić wtedy inaczej,niż krzyczeć?".To ma być pomoc na zasadzie podania wędki a nie złowionych ryb.Wypracowanie metod i sposobów,przepracowanie wszystkiego trwa miesiącami o ile nie latami-serio.Jedna czy kilka wizyt nie pomoże,może wręcz rozczarować.Wiem,że jest Ci ciężko,z kilku postów to wywnioskowałam.Zacznij od rozmowy z mężem,terapeutę bym zostawiła na później bo może po przereorganizowaniu kilku spraw z mężem,Twoja frustracja się znacząco zmniejszy.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Karola5 » 09 paź 2015, 22:01

A ja nie rozumiem co to znaczy ze można dać klapsa w tylek i przeprosić i jest oki , albo drzec się na dziecko tez mozna a owszem, ale uderzyć w twarz to jest największy skandal! Naprawdę ??? Tak sobie usprawiedliwiacie własne zachowanie a innych łatwo wam oceniać .. smutne to :|
Obrazek
Karola5
SuperMama
 
Posty: 1427
Rejestracja: 09 cze 2013, 9:42
Has thanked: 28 times
Been thanked: 52 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: gohnia » 09 paź 2015, 22:05

kasieńka 85 pisze:wiolancia, przykro mi ale ja nie znajduję usprawiedliwienia dla Twojego zachowania. Na pewno jesteś dobrą mamą ale uderzenie dziecka a w dodatku w twarz to dla mnie jakieś nieporozumienie (choć to chyba zbyt lekkie określenie).
Wszystko rozumiem, że jesteś sama ze wszystkim, boląca stopa, humory Ali, ale wymierzenie ciosu, w dodatku w twarz? Rozumiem, że gdy Ali nie będzie się podobało kiedyś Twoje zachowanie też będzie mogła Cię uderzyć w twarz? To Ty jesteś dorosła i to Ty powinnaś uczyć dziecko jak się w takich sytuacjach zachowywać.

wiolancia pisze:
No to już nie wytrzymałam i dostała w pysk..... :oops:

A to zdanie to mnie już kompletnie zmroziło.

Weź męża w obroty, niech wreszcie poczuje, że ma dziecko. Bo, co za każdym razem gdy będzie Ci trudno Ala dostanie w twarz?

Swoją drogą, interesujące jest to, że oburzają nas historie maltretowanych dzieci, a przechodzimy do porządku dziennego na wiadomość, że ktoś uderzył swoje dziecko w twarz. W dodatku tłumacząc tą osobę, że puściły nerwy. Może tamtym ludziom, też puściły nerwy a poza tym są cudownymi rodzicami? Nie dla przemocy!


Zacytuję, bo mogę podpisać się pod każdym zdaniem.
Skoro widzisz, że masz problem to szukaj rozwiązania i pomocy jeśli czujesz, że sama nie dajesz rady.
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4776
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: gohnia » 09 paź 2015, 22:11

Karola5 pisze:A ja nie rozumiem co to znaczy ze można dać klapsa w tylek i przeprosić i jest oki , albo drzec się na dziecko tez mozna a owszem, ale uderzyć w twarz to jest największy skandal!


jeśli o mnie chodzi, czytając jak ktoś nazywa buzię swojego małego dziecka "pyskiem" i w dodatku uderza to dziecko, to jestem mocno zaniepokojona.
W 2011 Ł 2013 K 2017

Szczęście to skutek uboczny postępowania zgodnie ze swoimi wartościami.
Awatar użytkownika
gohnia
SuperMama
 
Posty: 4776
Rejestracja: 13 lis 2012, 22:01
Has thanked: 86 times
Been thanked: 84 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 09 paź 2015, 22:14

Karola5 pisze:drzec się na dziecko tez mozna a owszem, ale uderzyć w twarz to jest największy skandal! Naprawdę ??? Tak sobie usprawiedliwiacie własne zachowanie a innych łatwo wam oceniać .. smutne to :|
rozumiem, że to do mnie?
Nie drę się na moje dzieci, nie szarpię, i nie biję. I tak, uderzenie dla mnie kogokolwiek, gdziekolwiek to największy skandal a już niepojęte dla mnie jest uderzenie w twarz. Równie niepojęte jest usprawiedliwienie takiego zachowania.

Prawda jest taka, że gdyby dziecko powiedziało Ci, ze ktoś (Pani w przedszkolu, szkole, rówieśnik) uderzył je w twarz reagowałabyś. Ba, zapewne ta osoba nie zdążyłaby wydusić z siebie, że "puściły jej nerwy" a już sprawa byłaby gdzieś zgłoszona.
Tu jest sytuacja podobna, tyle, że to własna matka uderzyła w twarz i nie ma kto wyciągnąć konsekwencji. Pozostaje mieć nadzieję, że się nie powtórzy.

Najbardziej w tej sprawie bulwersuje mnie właśnie to usprawiedliwianie.

Edit: Poodychałam głęboko...Przeanalizowałam i już wiem Karola że nie do mnie to było skierowane. Przepraszam, że tak zareagowałam.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 09 paź 2015, 22:31

Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 09 paź 2015, 22:36

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Fuente » 09 paź 2015, 22:41

Karola5 pisze:A ja nie rozumiem co to znaczy ze można dać klapsa w tylek i przeprosić i jest oki , albo drzec się na dziecko tez mozna a owszem, ale uderzyć w twarz to jest największy skandal! Naprawdę ??? Tak sobie usprawiedliwiacie własne zachowanie a innych łatwo wam oceniać .. smutne to :|


Karola5, przepraszam bardzo, kto powiedział że jest ok?

Nie jest... nigdy nie jest jeśli dziecku stała sie krzywda, jesli zostało uderzone, dostało "klapsa", zostało popchnięte, szarpnięte, albo wyładowano na nim swoją frustrację poprzez krzyk...

Uważam jednak że należy umieć sie przyznać do błędu, nie tylko przed soba, ale równiez przed dzieckiem. Powiedzeniu dziecku przepraszam, przyznanie się do winy, to nic innego jak uczenie dziecka, że jeśli robimy cos złego, to stawiamy temu czoło, potrafimy powiedziec przepraszam... Amelia nie raz, nie dwa popchnęła Marcinka, nie raz go szarpnęła, czasem go klepnęła w złości dłonią... zawsze, absolutnie zawsze pokazuję jej, że za takie zachowanie TRZEBA przepraszać i trzeba tłumaczyć ze tak nie należy postępować. Dzięki temu moje dziecko potrafi przeprosić jesli zadzieje się coś złego. Robi to sama z siebie... jesli przez przypadek mnie nadepnie, albo zrzuci cos z szafki, przychodzi i mówi przepraszam...

Reasumując... Przeproszenie - to nie jest próba wytłumaczenia siebie, czy stłumienia swoich wyrzutów sumienia. To pokazanie dziecku, że tak nie naleźy postepować. Tyle w temacie.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuente
Moderator
 
Posty: 6317
Rejestracja: 27 paź 2012, 22:20
Has thanked: 42 times
Been thanked: 91 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Karola5 » 09 paź 2015, 22:43

Kasia spoko. :ymhug:
Ja nie mówię że należy akceptować przemoc!. I uważam że przemocą jest nie tylko bicie ale również klapsy w tylek czy wieczne darcie się na dzieci. Nie rozumiem przyzwolenia sobie na bicie dzieci w pupę a wypominania innym ze uderzyło w twarz. Pupa i buzia to taka sama cześć ciała.
Wiola gdyby uważała ze zrobiła dobrze to przeszła by nad tym do porządku i nie pisała na forum. I nie was powinna przepraszać i przed wami się kaja wiec skąd pewność że tego nie zrobiła? ???
Także Wiola trzymaj się i spróbuj coś zmienić. Znajdź chwile dla siebie żeby zatesknic za Ala. A jeśli czujesz ze przeszlosc tak cię meczy że nie pozwala być mama taka jaka chciałabyś być to poszukaj pomocy specjalisty. Musicie znaleźć na to czas bo za parę lat będzie to pusty i smutny dom ten który budujecie
Obrazek
Karola5
SuperMama
 
Posty: 1427
Rejestracja: 09 cze 2013, 9:42
Has thanked: 28 times
Been thanked: 52 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Karola5 » 09 paź 2015, 22:54

Ukradzione...
"Ukradzione z grupy rb, właściwie tłumaczenie z niemieckiej notki na jakimś blogu (chyba) Dawno nic mnie tak nie ruszyło...
Do mamy, która krzyczy na swoje dziecko w sklepie.
Widzę Cię na ławce w parku – w ręku trzymasz iPhone’a. Twoje dziecko próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę. Trzy, cztery próby później z drugiego końca placu zabaw dociera do Ciebie w końcu okrzyk „mama” i reflektujesz się, że chodzi o Ciebie. Podnosisz więc na chwilę wzrok znad ekranu telefonu, machasz dziecku i po chwili znów wpadasz w cyfrową otchłań.
Widzę Cię w supermarkecie, jak stoisz z dziećmi w kolejce do kasy. Córka próbuje Cię na coś namówić – na coś, co przypomina plastikową butelkę ze smoczkiem wypełnioną płynnym cukrem. Zaczyna płakać, gdy słyszy Twoje „nie”. Ty łapiesz ją za ramię i przyciskasz twarz do jej uszu. Nie rozumiem, co doń szepczesz, ale widzę po jej mince, gdy odkłada słodycze, że nie było to nic miłego.
Widzę Cię w restauracji. Twoje najmłodsze dziecko je nuggetsy i makaron z serem. Podejrzewam, że po raz 40-ty w ostatnim czasie. W umazanych serem dłoniach trzyma Twojego iPhone’a i najprawdopodobniej ogląda jakąś odmóżdżającą kreskówkę. Włączasz ją, żeby zająć czymś dzieci, bo Ty nie masz na to ochoty.
Widzę, jak tracisz nad sobą panowanie w centrum handlowym. Twoje dziecko upuściło soczek, a Twoja złość jest niewspółmierna do sytuacji. Ludzie stają obok i się Tobie przyglądają. Krzyczysz, Twoje słowa są raniące, a ja się zastanawiam, jaką szkodę wyrządzasz tym zachowaniem dziecku.
Tego nie widzę.
Nie widzę, że…
Każdą wolną chwilę poświęcasz na zabawę z dzieckiem. Kiedy wracasz wieczorem z pracy, czytasz dzieciom bajki i uczysz je czytać. W każdy wtorek jeździsz z córką do sklepu z komiksami i pozwalasz jej wybrać dwie książeczki – w nagrodę z jej ciężką pracę. W weekendy jeździsz z dziećmi do parku, gdzie zawsze są też inne dzieci. Chcesz, żeby się dobrze bawiły, podczas gdy Ty odpowiesz na maile.
Nie widzę, że…
Po odebraniu dzieci z przedszkola musisz jeszcze szybko skoczyć do sklepu, żeby kupić im kurczaka i mleko na kolację. Poprzedniego wieczoru Twoja córka zjadła słodką przekąskę przed powrotem do domu i nie miała potem ochotę na kolację, którą przyrządziłaś. Rozmawiałyście o tym, więc wiedziała, że dzisiaj jej już nie kupisz nic słodkiego. Mimo to podjęła próbę. Przyciągnęłaś ją do siebie, przypomniałaś, dlaczego nie dostanie słodkiego napoju i poprosiłaś, żeby go odstawiła. Przypomniała sobie o tym, nieco posmutniała i odstawiła butelkę.
Nie widzę, że…
Rzadko kiedy jadacie poza domem. W domu się nie przelewa, a wyjście w czwórkę do restauracji kosztuje. Jest jednak czymś wyjątkowym i chcesz, żeby wszyscy mieli frajdę. Dla Ciebie czymś wyjątkowym jest średnio wysmażony stek z ziemniakami. Dla dzieci są tym nuggetsy z makaronem. To wyjątkowy wieczór. Kiedy więc Twój malec po raz trzeci zwiewa do kuchni, stwierdzasz, że nie będziesz zwracała na karcące spojrzenia innych i po raz pierwszy w tym tygodniu w spokoju rozmawiasz z partnerem.
A ta Twoja histeria?
Nie widzę, że przez cały tydzień ani razu się nie wyspałaś. Nie widzę, że tego dnia pokłóciłaś się z partnerem i wciąż Cię to dręczy. Nie widzę, jak bardzo masz stresującą pracę i że zazwyczaj nie tak łatwo Cię wyprowadzić z równowagi. Nie widzę tysiąca sytuacji, w których nie nakrzyczałaś na swoje dzieci. Nie widzę, że później przepraszasz i tłumaczysz, że nawet dorośli czasami się denerwują i krzyczą. To nie usprawiedliwia Twojego zachowania, ale ludzie popełniają błędy. Nie widzę, jak Twoje dziecko Ci przebacza.
Widzisz, w tym tkwi sęk. Nie widzę nic, jedynie krótki urywek Twojego życia – iPhone’a, nuggetsy, rozlany soczek, Twoją zdenerwowaną twarz. Widzę tylko tyle, a z jakiegoś powodu wydaje mi się, że Cię znam. Z jakiegoś powodu zdaję się wiedzieć, jakim jesteś rodzicem. Jesteś „beznadziejnym” rodzicem.
I wiesz co? Ja też nim jestem – w zależności od tego, jaki urywek z mojego życia Ty zobaczysz. Czasem też jestem beznadziejnym rodzicem. A czasami jestem cudowna – tak jak Ty!
Pójdźmy więc na pewien układ.
Bądźmy w stosunku do siebie wyrozumiałe. Miejmy świadomość, że prawie nic o sobie nie wiemy. Nie wznośmy oczu do nieba, nie wzdychajmy głośno – uśmiechnijmy się zamiast tego do siebie, spójrzmy na siebie porozumiewawczo i powiedzmy: „Wiem, jak to jest.” A kiedy mamy problemy, wysłuchajmy siebie nawzajem. Udzielajmy raz dopiero wtedy, gdy zostaniemy o to poproszone.
A przede wszystkim zdajmy sobie sprawę z tego, że wszyscy jesteśmy czasami złymi rodzicami. Wszyscy mamy wzloty i upadki. Pomiędzy nimi jest równina – to tam znajdujemy się przez większość czasu i dajemy z siebie wszystko.
Świadomość, że jesteśmy w tej samej sytuacji, czyni tę siostrzaną więź macierzyństwa, braterską więź ojcostwa i koleżeńską więź rodzicielstwa – czy jakkolwiek chcesz to nazwać – czymś naprawdę wyjątkowym. Świadomość, że nie jesteśmy sami sprawia, że upadki są znośniejsze, a wzloty jeszcze wspanialsze, a ów środek jest przyjemnym miejscem. Proszę Cię więc, beznadziejny/wspaniały/będący-czymś-pomiędzy Rodzicu – zejdźmy na ziemię, nie oceniajmy się tak, cieszył się wspólną drogą.
Spotkajmy się pośrodku."
Obrazek
Karola5
SuperMama
 
Posty: 1427
Rejestracja: 09 cze 2013, 9:42
Has thanked: 28 times
Been thanked: 52 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Misiak » 09 paź 2015, 22:56

Karola5 pisze:A ja nie rozumiem co to znaczy ze można dać klapsa w tylek i przeprosić i jest oki , albo drzec się na dziecko tez mozna a owszem, ale uderzyć w twarz to jest największy skandal! Naprawdę ??? Tak sobie usprawiedliwiacie własne zachowanie a innych łatwo wam oceniać .. smutne to :|

Ja nie pisałam, że to że krzyczę jest ok (bo to chyba do mnie post). Napisałam przecież, że szukam już pomocy u specjalisty, co prawda nie konkretnie tym temacie, ale wiem że krzyk i nerwy są źródłem tego, co się ze mną dzieje, mojego problemu.
Kiedyś nie krzyczałam wcale na Niunię. Bardzo chcę do tego wrócić.
5.12.2012 Polunia <3
7.07.2023 Rodzina <3
Awatar użytkownika
Misiak
SuperMama
 
Posty: 4002
Rejestracja: 19 lis 2012, 10:33
Has thanked: 39 times
Been thanked: 67 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: kasieńka 85 » 10 paź 2015, 6:22

Karola5, że nie zawsze jesteśmy dumni z tego jak postępujemy. Niemniej jednak to my jesteśmy dorośli, to my swoim zachowaniem musimy pokazywać jak się reaguje w określonych sytuacjach. W dalszym ciągu neguje takie zachowania. W takim samym stopniu dawanie klapsów jak bicie pasem czy uderzenie w twarz.



Piszecie o tym, żeby nie oceniać. Nie da się. Po prostu nie da się przejść obojętnie wobec takiej informacji. Przynajmniej ja nie mogę.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kasieńka 85
SuperMama
 
Posty: 7297
Rejestracja: 28 sty 2013, 17:37
Has thanked: 58 times
Been thanked: 142 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: martula_87 » 10 paź 2015, 6:41

Ja nie będę oceniać. Dla mnie bicie jest niedopuszczalne nie ważne gdzie. Mnie tez nerwy puszczają bardzo dużo krzyczę niestety ale Dominik przegina i to bardzo np wczoraj w samolocie dostałam ja w twarz od niego, zresztą M. Też obrywa. Nie wiem co mojemu dziecku się stało ale czeka nas dużo nerwów i pracy. Ale wiecie miałam przykład dziecko które może wszystko, rodzice wychowują bezstresowo i powiem Wam większej tragedii w wychowaniu nie widziałam to był Armagedon w niektórych sytuacjach powiem Wam sama miałam ochotę dać my w tyłek bo pewne jego zachowania zagrażały bezpieczeństwu jego i innych dzieci. Miał dopiero 3lata co będzie dalej boje się nawet myśleć. Nas czeka w tym momencie wiele trudnych chwil Dominik wszedł w bardzo trudny etap.
Obrazek
Awatar użytkownika
martula_87
SuperMama
 
Posty: 8644
Rejestracja: 28 paź 2012, 6:39
Has thanked: 242 times
Been thanked: 93 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: MamaŻaby » 10 paź 2015, 10:36

A propos tej dyskusji, w Łodzi w najbliższym czasie szykują się dwa wydarzenia, które mogą wspomóc mamy w zmianie podejścia do dzieci i rodziny na bardziej ... hmmm... łagodne, bez przemocy (jakiejkolwiek):
festiwal rodzicielstwa bliskości w dniach 23-25 października
https://www.facebook.com/FestiwalBliskosci?fref=ts
kurs podstawy NVC (non violent comunication) 14 listopada
https://www.facebook.com/events/586833108134963/
W obu wydarzeniach prelegentami i prowadzącymi będą ludzie doświadczeni, osoby znane i szanowane w środowisku, np. Agnieszka Stein czy Magdalena Sendor.
Polecam każdej mamie, która chciałaby się podszkolić albo chociaż posłuchać i pogadać z innymi mamami, jestem pewna, że wszyscy otrzymają wsparcie bo o to głównie chodzi
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 10 paź 2015, 11:10


Spodobały mi się z tego linka 2 rzeczy:
RODZICIELSTWO BLISKOŚCI TO W 80% DBANIE O SIEBIE-tak,tak i jeszcze raz tak.
oraz zdanie z bloga jednej z prowadzących-"Wdzięczność i wstyd mają dwie wspólne cechy pęcznieją i rosną w siłę, kiedy się z kimś nimi podzielisz".Dokładnie tak.Nie powinnyśmy być idealne,powinnyśmy być jak najbliżej prawdy.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: MamaŻaby » 10 paź 2015, 13:19

Blue pisze:MamaŻaby-fajne takie warsztaty grupowe,bo można się rozerwać,wygadać,czegoś dowiedzieć.

ja właśnie dlatego wrzuciłam te linki. Sądzę, chociażby po tej dyskusji, że takie warsztaty przydałyby się więcej niż jednej forumce
MamaŻaby
SuperMama
 
Posty: 4496
Rejestracja: 08 lis 2012, 20:40
Has thanked: 0 time
Been thanked: 107 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 28 paź 2018, 15:45

Nasza Mała-wesoła,urok osobisty,gadatliwa-ale OMG,ona non stop gada.A jak nie gada to śpiewa,jak nie śpiewa to tańczy,jak nie tańczy to inny hałas generuje.Ja już nie wiem czy wolę być w pracy/na zajęciach czy w domu.Nawet przez 5 min nie ma ciszy.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: szaraczarownica » 28 paź 2018, 18:41

Blue, wiem, rozumiem :evil: A ja głupia kiedyś marzyłam o tym, żeby zaczął mówić :evil:
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 28 paź 2018, 19:19

Szara-poszłam zrobić spa łazienkowe na dobrą godzinę i mi przeszło.MC pewnie też w spokoju nie obejrzę,ale na Pod powierzchnią na szczęście już będą w łóżkach.
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: niesia2708 » 28 paź 2018, 19:46

Blue pisze:Nasza Mała-wesoła,urok osobisty,gadatliwa-ale OMG,ona non stop gada.A jak nie gada to śpiewa,jak nie śpiewa to tańczy,jak nie tańczy to inny hałas generuje.Ja już nie wiem czy wolę być w pracy/na zajęciach czy w domu.Nawet przez 5 min nie ma ciszy.

U nas to samo ;) ;) Jak do dać do tego Malwinkę to koniec końców wieczorami nawet nie włączam TV tylko siedzę w ciszy :lol: :lol:
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: agunia » 28 paź 2018, 22:57

Ja napiszę tylko tyle,że cieszę się że kolejny weekend spędzam w pracy :lol: wykończyły mnie przez te dwa dnia
agunia
SuperMama
 
Posty: 5111
Rejestracja: 30 sty 2013, 13:21
Has thanked: 15 times
Been thanked: 93 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: zbroziu » 30 paź 2018, 10:11

agunia pisze:Ja napiszę tylko tyle,że cieszę się że kolejny weekend spędzam w pracy :lol: wykończyły mnie przez te dwa dnia

Ja niestety ostatnio też tak mam :roll:
ObrazekObrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
zbroziu
SuperMama
 
Posty: 3365
Rejestracja: 28 maja 2013, 21:05
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 27 times
Been thanked: 37 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Fijołkowa Mama » 01 gru 2018, 20:45

Wyszłam z siebie i stoję obok :evil: J. zażyczył sobie pierogi z serem, więc stoję przy garach i gotuję... Podaję mu, a ten mówi że nie będzie tego jadł i od 2 godzin modli się nad talerzem. No krew mnie zalewa w takich sytuacjach X(
Fijołkowa Mama
SuperMama
 
Posty: 1402
Rejestracja: 24 lis 2015, 22:02
Has thanked: 44 times
Been thanked: 10 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: szaraczarownica » 01 gru 2018, 20:59

Fijołkowa Mama, niestety znam to :ymhug: :ymhug: :ymhug:
Awatar użytkownika
szaraczarownica
Moderator
 
Posty: 14783
Rejestracja: 27 paź 2012, 19:50
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 187 times
Been thanked: 200 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: niesia2708 » 25 lip 2019, 20:20

Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: lmyszka » 25 lip 2019, 20:31

niesia2708, :lol: :lol: :lol:
Przepraszam, ale musiałam :lol: :lol: :lol:
Poczekaj 4 lata =)))) =)))) =))))
Nic sie nie zmieni, tylko będzie głośniej i mniej cenzuralnie =)))) =)))) =))))
<3 Wiktor <3 14.06.2009
<3 Kacper <3 14.08.2013
Awatar użytkownika
lmyszka
Moderator
 
Posty: 11299
Rejestracja: 27 paź 2012, 20:02
Has thanked: 77 times
Been thanked: 104 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Fijołkowa Mama » 25 lip 2019, 20:44

niesia2708, :ymhug: :ymhug: :ymhug:
Fijołkowa Mama
SuperMama
 
Posty: 1402
Rejestracja: 24 lis 2015, 22:02
Has thanked: 44 times
Been thanked: 10 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: niesia2708 » 25 lip 2019, 21:43

Jak mnie tak denerwują to na myśl mi przychodzi z Lilo i Stich "Ciebie sprzedam i kupię sobie królika" :lol: :lol: :lol: :lol:
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: agunia » 25 lip 2019, 22:48

niesia2708 u nas jest dokłasnie to samo.Dochodzi do tak absurdalnych kłótni jak np.nie równo otwarte szyby w aucie :lol: ale to sa karczemne awantury!!!!
agunia
SuperMama
 
Posty: 5111
Rejestracja: 30 sty 2013, 13:21
Has thanked: 15 times
Been thanked: 93 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Patrycja11 » 26 lip 2019, 14:10

agunia pisze:niesia2708 u nas jest dokładnie to samo.Dochodzi do tak absurdalnych kłótni jak np.nie równo otwarte szyby w aucie :lol: ale to sa karczemne awantury!!!!
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

niesia2708, siostro :ymhug:
Myślałam, że tylko u nas tak jest. Chociaż Jagoda jest przodownikiem jeśli chodzi o awantury, a Gabcio nie chce i w sumie go rozumiem, bo wcale nie musi jej ustępować, więc Jagoda się wtedy drze... Ale tak się drze i piszczy, że mam ochotę założyć buty i wyjść. Wystarczy, że Gabryś przechodząc ją dotknie... :-o Pisk jest taki, że szklanki z rąk wypadają... I łapki do bicia go też jej hulają, co mnie doprowadza do szaleństwa :evil:

I najgorsze, że ona sobie nic z tego nie robi. Udaje, że nie słyszy kiedy mówię, że ma przeprosić. Śmieje się pod nosem @-)
Chyba najwyższa pora kupić karnego jeżyka ;)

Ale to fajnie wiedzieć, że nie tylko u mnie potrafi rozpętać się wojna z niczego... ;)
Może kiedyś to minie :-w
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Patrycja11
Moderator
 
Posty: 9186
Rejestracja: 30 paź 2012, 13:47
Lokalizacja: Konstantynów
Has thanked: 198 times
Been thanked: 117 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: niesia2708 » 26 lip 2019, 14:20

Patrycja11, u nas jest stanie w kącie....
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Blue » 26 lip 2019, 14:46

U nas też dziewczyny się kłócą.Ale w pracy chyba nie ma nikogo kto by twierdził,że u niego jest inaczej,bo czasem sobie opowiadamy tego typu "awantury" a na forum też widać,że jest podobnie.Mnie kiedyś psycholog mówiła,że to jest naturalne.Ale też wolałabym,by o tak głupie sprawy nie darły kotów;)
Blue
SuperMama
 
Posty: 18363
Rejestracja: 11 lis 2012, 9:59
Has thanked: 15 times
Been thanked: 206 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: malulu » 28 lip 2019, 19:25

niesia2708, u nas też było ciężko i bałam się 2-tygodniowego wyjazdu, ale powiem Wam, że jestem mile zaskoczona. Chłopcy przestali się kłócić, stali się bardziej posłuszni, normalnie jakby mi dzieci podmienili ;;) Ciekawe ile ten stan będzie trwać :lol:
U nas standardowa kłótnia co rano jest o to, kto siedzi z przodu w samochodzie :lol:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
malulu
SuperMama
 
Posty: 4263
Rejestracja: 22 sty 2013, 20:09
Lokalizacja: Łowicz
Has thanked: 7 times
Been thanked: 76 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: Fijołkowa Mama » 28 lip 2019, 19:48

Ja pamiętam jak brat z siostrą kłócili się przy obiedzie o to, że brat wmawiał siostrze, że miał prawą nóżkę kurczaka, a siostra lewą. I ona z miejsca się darła że nie chce lewej =))))
Fijołkowa Mama
SuperMama
 
Posty: 1402
Rejestracja: 24 lis 2015, 22:02
Has thanked: 44 times
Been thanked: 10 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: niesia2708 » 28 lip 2019, 20:47

Fijołkowa Mama, =))))
Karolcia 19.07.2013
Misia 10.09.2017
Awatar użytkownika
niesia2708
SuperMama
 
Posty: 9157
Rejestracja: 28 lis 2012, 17:38
Has thanked: 62 times
Been thanked: 119 times

Re: Czasem nie lubię swojego dziecka...

Postautor: agunia » 28 lip 2019, 22:27

Fijołkowa Mama no to już jest hit :lol: , nie mamy co narzekać ;)
agunia
SuperMama
 
Posty: 5111
Rejestracja: 30 sty 2013, 13:21
Has thanked: 15 times
Been thanked: 93 times

PoprzedniaNastępna

Wróć do Z dzieckiem na ręku

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości