Wczoraj wróciliśmy z drugiego wyjazdu. Tym razem byliśmy w Czechach. Zaczęliśmy od Skalnego Miasta w Adrspach. Pięknie, co tu dużo mówić. 7 godzin zajęło nam zwiedzanie. Dzieciaki zachwycone, chociaż już pod koniec mieli trochę dość. Poszliśmy wszystkimi trzema szlakami, przeszliśmy pierdylion schodów
ale było warto. Bilet rodzinny 2+2 to koszt ok 55 zł. I warto skorzystać z toalety przed wejściem
Następnie odwiedziliśmy Trutnov. Małe czeskie miasteczko z ładnym rynkiem ale bez efektu wow. Pospacerowaliśmy nieco dookoła i ostatecznie oceniamy pozytywnie
Ale trzeba powiedzieć, że na pewno nie zobaczyliśmy tam wszystkiego bo zatrzymaliśmy się tylko na rozprostowanie nóg i jakiś deser.
Mieszkaliśmy w Horni Rokytnice. Mała mieścina, baaardzo spokojna, z pięknymi widokami na góry. Jest kilka restauracji, jakieś lody ale wszystko tak raczej "poukrywane". Jest też kilka małych atrakcji czyli np tor gokartowy, snow tubing, które działa również latem, jakaś mała kolejka. Zimą działają również szkółki narciarskie. Nie ma straganów, masy turystów.
Drugiego dnia odwiedziliśmy Liberec. Główną atrakcją dnia był aquapark Babylon, który baaaardzo nam się wszystkim spodobał. Jest przepiękny, wszystko bardzo zadbane i czyściutkie. Woda jest cieplutka, są dwie sale między którymi można przepływać tunelami, jaskinie, jacuzzi, sauny, masa ciekawych zakamarków. W jaskini małe akwarium wbudowane w ścianę ze sporymi rybami. Są też tarasy widokowe na te sale oraz taras słoneczny na zewnątrz. Są 4 duże zjeżdżalnie i kilka mniejszych, brodzik dla mniejszych dzieci i wiele innych. Trzy razy dziennie w głównej sali basenowej są pokazy laserowe (warto zobaczyć). Aquapark jest tylko częścią całego kompleksu na który składa się również hotel, lunapark, iq park, iq landia, kino 4d, rzeczywistość 9d, wellnes, kasyno i oczywiście gastronomia. Między korytarzami całego kompleksu jest sporo ciekawych zakamarków np. coś w rodzaju patio ,a którym są dzikie zwierzątka (iguany, węże, małpki, żółwie), przy wejściu natomiast jest fontanna w której pływają duże ryby. Nasze dzieciaki nie chciały stamtąd wyjść
W basenach moczyliśmy się 8 godzin... w związku z tym Liberec oglądaliśmy w dużym pośpiechu
przepiękny rynek, Ratusz wart obejrzenia od środka, pełno wąskich klimatycznych uliczek. Na centrum handlowym Plaza, który jest przy samym rynku, jest dinopark. Stwierdziliśmy, że musimy tam wrócić koniecznie.
Następny dzień to Jańskie Łaźnie. Najpierw poszliśmy na Spacer Koronami Drzew (rodzina 2+2 - 650 koron). Bardzo nam się podobało, cudowne widoki. I na koniec zwiedzania zjechaliśmy na dół zjeżdżalnią (płatna osobno na górze - 50 koron od osoby, mogą jechać dzieci powyżej 120 cm). Rewelacja. Młody się poświęcił i wszedł na górę drugi raz, żeby sobie jeszcze zjechać
W Jańskich Łaźniach wjechaliśmy również kolejką Cernohorsky Express na Czarną Górę i zrobiliśmy sobie kilkugodzinny spacer.
Ostatni dzień spędziliśmy w Karpaczu, zaliczając obowiązkowo tor saneczkowy Kolorowa (czynny - tylko 1 tor jest w remoncie, drugi normalnie działa).
Podsumowując - w Czechach jest dużo spokojniej, mniej turystów, brak straganów, ceny porównywalne. Na pewno wrócimy i dalej będziemy odkrywać Czechy.