Dobra, wiecie co, bójcie się do woli...
Ja miałam wczoraj wyrwaną górną ósemkę, bo była do kanałówki i uznaliśmy z dentystą, że tak będzie najlepiej, bo dolnej od dawna nie mam, więc ta nie spełnia swojego zadania w ogóle, a leczenie kanałowe ósemek jest bardzo trudne, już do siódemki mój lekarz ledwo dosięgał. Poprzedni ząb poszedł łatwo i przyjemnie, w zasadzie nic strasznego się nie działo, gorzej bolał właśnie przed wyrwaniem (pęknięty ząb na pół w trakcie kanałówki). Wczoraj była tragedia. Raz, że to ósemka, więc ciężko sięgnąć, dwa ułamał się korzeń. Namęczyłam się, bo lekarz musiał go usunąć, więc powiercił sobie w kości, żeby się do niego dostać. Potem ze 3 razy sprawdzaliśmy, czy nie ma przetoki do zatok - no nie ma. Jeszcze przed wyjściem rtg - wszystko ok. Zdążyłam wrócić do domu, a tu mi zaczęło świstać i bulgotać - przetoka jednak jest. W międzyczasie rozkręcił się koszmarny ból. Poltram Combo nie pomaga. Wieczorem powrót do stomatologa (umówiony przez telefon) na zszycie dziąsła, żeby osłonić przetokę i ochronić zatoki. Jak zeszło znieczulenie po szyciu ból był jeszcze gorszy. Na szczęście dostałam antybiotyk i dużo większą dawkę tramalu, ale zadziałał dopiero koło północy. Wczoraj byłam naćpana i umierająca z bólu. Rano było tak sobie, na szczęście teraz jest co raz lepiej.
Mam naprawdę dużą motywację do leczenia kolejnych zębów zanim trzeba je będzie wyrwać