Dziewczyny, jestem juz załamana... ostatnio odbijamy sie od jednego lekarza do drugiego. Od przychodni, do poradni. Od prywatnych wizyt po te na fundusz. A teraz jeszcze doszedł nam problem z zębami. Córka, lat 9 - nie wypadaja jej mleczaki. Tzn. wypadaja, ale wolno. Poza tym, nie wypadaja w całości, pozostaja korzenie, które jak się okazuje - trzeba wyrywać. Najgorsze jest to, że mleczaki nie wypadaja, ale stałe zęby już się przebijać chca. I zamiast rosnac normalnie, rosna bokiem dziasła, bo nie sa w stanie wypchnac mleczaka. Tak mi żal córki
Teraz znów, 4 nawet sie nie rusza, a przez dziasło już widać stały zab! Dentysta powiedział, że zostawia to do oceny ortodonty... ale możliwe, ze tę 4 będzie trzeba wyrywać. Czy możecie coś polecić, jak sprawić, by córka nie rozpaczała tak przed każda wizyta u dentysty? Jak z nia rozmawiać, jak pocieszać? Rozumiem jej ból i strach, ale... wiem też, że skoro jest problem, to należy go rozwiazać, zwłaszcza, że zeby mamy na całe zycie.