Nie ma adaptacji z rodzicem. Zaprowadza się dziecko, przekazuje pani i już

Stres ogromny. Pierwszy dzień małej w żłobku będzie jednocześnie moim pierwszym dniem w pracy. Nie będę mogła jej zaprowadzić/odebrać. Pierwszy tydzień będzie musiał jakoś ogarnąć mąż (który nota bene ma problemy w pracy, by pracować wtedy zdalnie lub wziąć urlop).
Zasady w żłobku są takie, że pierwszy tydzień dzieci są przyprowadzane na króciutko - zazwyczaj już po śniadaniu, do drugiego śniadania, maks do obiadu. Ale raczej na godzinkę, półtorej - o ile tyle wytrzymają. Trzeba być pod telefonem, bo może i po 20 minutach zadzwonią ze żłobka, że trzeba przyjść po dziecko. Spoko, nikt nie chce traumy dziecka, ale jak to pogodzić z pracą

W ogóle tego nie widzę

Po co piszę? Chyba dla ojojania, ale bardziej dla złotej rady

