Młodsza wróciła z Wrocławia i już odespała.Mama zabrała je wczoraj obie do "cioci Krysi" ktora ma domek z ogrodem na Dołach,wyposażyłam.je w ciasto z truskawkami i miałam pół dnia na lezenie na lezaku i prace ogródkowe.Ogarnęlismy z męzem przestrzeń wokoł oczka wodnego-obłozylam je z 1 strony kamieniami,wykarczowalismy nasadzenia tuż nad tą miską z wodą i postawilismy ledową latarenkę,zrobiło się ładnie i przestronnie.
Wczoraj po południu poszłam z kolezanka na drinka do sky fly i spadła taka sciana deszczu ze siedzialysmy tam "uwięzione" do 20:30.Ale grzecznie tylko z 1 drinkiem i sokiem
Na całe szczescie wzgledem pozniejszych atrakcji.Za to jakie widoki-ujrzalysmy wszystkie mozliwe latem zjawiska atmoferyczne poza tęczą plus panorame okolicy.
Z kolei wczoraj na wieczór wyladowalam na światecznej pomocy bo wracajac do domu ugryzl mnie szerszen i jako alergiczce,by nie doszło do pokrzywki uogolnionej,dostałam w dupsko 100mg hydrokortyzonu.
Dzis wiec siedziałam w domu i...napisałam wiersz.Mam w związku z nim pewien zamysł,narazie recenzentem jest mąż i 2 kolezanki-one bardzej stylistycznie i merytorycznie.
Z nowosci-przepadłam na serialu Osiecka.Jestem po 4 albo 5 odcinkach-nie wiem bo zasnelam wczoraj ogladajac (przez wyczerpanie tymi "przygodami").
Teraz Starsza powoli.pakuje się na Litwę.