Nie rodziłam w Łodzi, lecz w szpitalu w Bełchatowie. Koszty - jedynie jednorazowe ubranie ochronne. Żeby ojciec w ogóle mógł uczestniczyć w porodzie potrzebne jest zaświadczenie o ukończeniu SR.malaJu pisze:Na ile to możliwe w łódzkich szpitalach, w których rodziłyście? Czy wiązało się to z jakimiś dodatkowymi kosztami?
Yoanna pisze:zdecydowałam, że nie chcę go przy fotelu
Mój Mąż również nie stał przy fotelu, też tego nie chciałam, zresztą już w SR położna przedstawiając zdjęcia porodówki pokazywała, gdzie stoją tatusiowie podczas porodu - w rogu boksu porodowego, jakiś metr za fotelem, żeby nie przeszkadzać położnym. Nawet nie wiem czy położne pozwoliłyby mężowi trzymać mnie za rękę podczas parcia, ale to akurat i tak mnie nie interesowało, wygodniej było mi ściskac nieruchomą poręczYoanna pisze:Za to M. stał cały czas w drzwiach sali i obserwował z dość bliskiej odległości
Beznadzieja, jak wymagać od innych np. ustępowania ciężarnym miejsca, skoro nawet w szpitalu nie można liczyć na taką drobną pomoc. Gdy moja siostra rodziła sama, bez męża (też w Bełchatowie), torbę wzięła od niej pielęgniarka. Poza tym w naszym szpitalu z IP na porodówkę rodząca jest zawożona na wózku inwalidzkim.misia-misia pisze:Sama musiałam nieść torbę, bo męża nie wpuścili
misia-misia pisze:Sama musiałam nieść torbę, bo męża nie wpuścili
taja pisze:ja przy tych mocnych skurczach kucałam. on mnie podnosił. kucałam i podnosił. kucałam i podnosił. chyba z 3h...
zbroziu pisze:taja, piękne jest to co piszesz każda kobieta marzy o takim wsparciu!!!
Myski pisze:taja super Twój mąż to wzór do naśladowania.
ale na pewno takie zachowanie, jakie zaprezentował mąż taji zasługuje na coś pozytywnego Tak jak i wszystkie pozytywne zachowania mężów/partnerów wszystkich forumek.Patrycja11 pisze:
Zrobił ze mną to dziecko, to niech ze mną spróbuje urodzić
niestety nie, nie zawsze słyszę, że mężczyzna tak pomaga. a powinien, przecież na świat przychodzi jego dziecko.Patrycja11 pisze:generalnie moim zdaniem to zupełnie naturalna reakcja każdego mężczyzny
malaJu pisze:A tak się Adam kiedyś zarzekał, że dzieci to samo zło
malaJu pisze:Kurczak, bo się popłaczę przez Ciebie, Paskudo
Super, że miałaś takie wsparcie! A tak się Adam kiedyś zarzekał, że dzieci to samo zło Fakt, ale cudze
szaraczarownica pisze:I że nigdy przenigdy nie zmieni pieluchy z kupą, bo ma odruch wymiotny. I nie chciał przyjąć do wiadomości, że oczywiście, że zmieni
Wiecie co, jak zmieniam młodemu zakupkaną pieluchę, to nie powiem, żeby sprawiało mi to radość, jednak nie roztkliwiam się nad tym, traktuję to zadaniowo i już. Ale gdy ostatnio przy zmianie takiej pieluchy Mąż zawołał mnie, żebym oceniła czy zawartość nie wygląda jakoś dziwnie (a wyglądała raczej standardowo ) to jak luknęłam, też miałam odruch wymiotny. Widocznie co innego jak czowiek robi to sam, a co innego, jak stoi z boku i się przyglądaszaraczarownica pisze:I że nigdy przenigdy nie zmieni pieluchy z kupą, bo ma odruch wymiotny
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości