teraz też wiem - ale ja nie mam do tego serca Muszę się zebrać, bo inaczej bedzie coraz gorzej. Jak tylko próbuję coś zrobić, to Antoś ucieka pupką i mówi: Mama, nie ściskajMeerkat pisze:ale i tak napletek trzeba stale "ćwiczyć", bo "ciaśnieje"...
no właśnie obawiam się, że u nas też tak się skończykochecka pisze:tylko do operacji
nasza też tak właśnie mówikakonka pisze:że ostatnio na semianrium była i urolodzy dziecięcy zakazują naciągania.
U nas to samo. Antoś nie pozwala mi w ogóle dotknąć.Ewa pisze: i to tato zajmuje się siusiakiem bo ja serio nie moge
little.d pisze:Nikt mi nie mowil o unoszeniu przy wodniakach. jak to sie robi?
o kurka... To faktycznie. Może rzeczywiście obtarte.szaraczarownica pisze:o jak przy tym grzebałam, to Młody płakał, czyli pewnie go boli
nasza do 3-go, a kiedyś wspomniała, że coraz częściej mówi się, że nawet dłużej.Patrycja11 pisze:Nasza pediatra jest przeciwniczką odciągania napletka do 2 roku życia.
jak ja nie przytrzymam to nawet nie ma możliwości zerknięciaDeco-Ania pisze:przytrzymać łapki Antosia (wiem, brutalnie).
No pewnie! Najpierw ćwiczyliśmy co 2-dzień. Jak już odciągnięcie napletka przestało być problemem, to stopniowo zwiększaliśmy dni przerwy. Teraz już sporadycznie i bez płaczu. Ale początki są trudne i ja sama miałam za każdym razem łzy w oczach.Patrycja11 pisze:Deco-Ania, ale jest lepiej?
Deco-Ania pisze:Ewa, kurcze - ja w ogóle o tym nie pomyślałam.
anka TO pisze:Jego bardzo bolał siusiak, przy robieniu siku czy kupy strasznie go szczypało i bolało. Zaczął wstrzymywać, bał się kibelka.
Kąpiele zrobiły się totalną wojną. Trzeba było ściągać napletek aby ponownie się nie przykleił, że sąsiedzi nie wezwali policji to jakiś cud.
Tymon tak się darł podczas kąpieli. Przemek go trzymał z całej siły, a ja ściągałam myłam i smarowałam rywanolem.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości