Patrycja11, moim zdaniem warto. Z jednej prostej przyczyny. Kiedyś dawno temu, na początku podstawówki miałam przewlekłe zapalenie zatok, które leczyłam prawie 9 miesięcy. Z niewiadomej przyczyny, zamiast zrobić mi punkcję, lekarze kazali mi co drugi dzień (pon, śr, pt) przyjeżdżać na odsysanie wydzieliny z nosa. W końcu sprawa zakończyła się tak, że punkcję i tak miałam, ale zamiast jednej potrzebne były już trzy
A przez ciągłą nieobecność jeden jedyny raz prawie nie zdałam do następnej klasy z powodu ocen. Każda pozostała klasa oznaczała u mnie czerwony pasek na świadectwie, więc widać jak bardzo obciążające to było.
W każdym razie Katarek pięknie zastępuje laryngologa i załatwia sprawę z tym ssakiem - można sobie zabieg wykonać samemu.
Ja też umiem przecież wydmuchać nos, a notorycznie zalega mi coś w zatokach szczękowych. Albo to normalne, albo mam tak uformowane zatoki, że bardzo trudno mi wydmuchnąć stamtąd wydzielinę, co w styczniu tego roku zakończyło się zapaleniem zatoki. I dlatego jak tylko poczułam, że teraz też nie mogę się stamtąd wszystkiego pozbyć, wyciągnęłam Katarek i sprawa załatwiona w 5 minut (trzeba złapać odpowiedni kąt, żeby w odpowiednie miejsce się zassać).