W zeszłym roku pozyskałam ciekawe informacje nt. zarządzania domowym budżetem od
Deco-Ani i od tamtej pory nic nie zdziałałam. Ale od nowego roku wzięłam się za nasze finanse bo dramatycznie wyciekają nam nasze oszczędności. Obawiam się, że przez moją niższą pensję przez ten rok wszystko przejemy. Nie mogę do tego dopuścić. Dlatego moim jedynym tegorocznym postanowieniem jest zapanowanie nad finansami i mieszczenie się w comiesięcznych wydatkach w naszym przychodach. Będzie ciężko ale już zaczęłam:
1. zaczęłam zapisywać wszystkie wydatki stosując metodę kategoryzacji przy użyciu specjalnego programu komputerowego. Dzięki temu za jakiś czas będę wiedziała jaka jest nasza struktura wydatków, na co wydajemy najwięcej a na czym moglibyśmy zaoszczędzić;
2. planuję wymienić wszystkie domowe żarówki na energooszczędne;
3. pilnuję by w nieużywanych pomieszczeniach gasić światło;
4. przestałam brać długie kąpiele - trochę mi trudno bo to moja duża przyjemność;
5. pamiętam by zawsze przy myciu zębów zakręcać wodę;
6. w poniedziałek idziemy rozwiązać umowę z Toyą na telewizję i telefon, będziemy korzystać tylko z internetu;
7. w ciągu dnia skręcam ogrzewanie w domu, grzejemy się tylko nocą;
8. ograniczyłam zakupy kosmetyczne do niezbędnego minimum, w dodatku kupuję tylko kosmetyki rossmanna lub biedronki więc są nieco tańsze (i zdrowsze);
9. kupuję pieluchy rossmanna a nie droższych firm, chusteczki nawilżane tylko Biedronki;
10. planuję dla Młodszej gotować w domu zamiast kupować słoiczki;
11. planuję zainwestować w sokowirówkę, dzięki czemu nie będziemy musieli kupować soczków;
12. w poniedziałek mąż jedzie wyrobić sobie migawkę liniową więc znacząco ograniczymy wydatki na paliwo;
13. w marcu mąż rezygnuje ze swojego telefonu komórkowego na rzecz służbowego;
14. ja w czerwcu przechodzę na telefon na kartę;
15. w lipcu skończymy spłacać jedną pożyczkę i dzięki temu zaczniemy nadpłacać spłatę drugiej. Dzięki temu liczę, że spłacimy wszystkie nasze zobowiązania do końca tego roku, najdalej do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, dzięki czemu zaoszczędzimy 500 zł miesięcznie;
16. w październiku skończę spłacać pożyczkę w pracy i dodatkowe 200 zł zostanie w kieszeni;
17. planuję kategorycznie nie robić żadnych zakupów konsumpcyjnych na kredyt (a będzie ciężko bo padła nam wieża i odtwarzacz DVD i mąż przymierza się do zakupu kina domowego
);
18. gotuję pod przykryciem dzięki temu zawartość "dochodzi" szybciej a to generuje oszczędności na zużyciu gazu.
Będę obserwować zmniejszanie się wydatków w poszczególnych kategoriach i mam nadzieję, że uda nam się przelewać różnice w wydatkach na konto oszczędnościowe a jeśli nie to przynajmniej zamkniemy się z wydatkami w bieżących przychodach, bez konieczności sięgania do oszczędności (a to już będzie sukces).
Najbardziej martwi mnie lipcowy wydatek na urlop. Nie wyobrażamy sobie z mężem, że nie wyjedziemy z dzieciakami nad morze, zwłaszcza że Żaba po takich pobytach bardzo rzadko choruje a jeśli już to bardzo łagodnie więc warto. Co roku staramy się wyjeżdżać na 3 tygodnie, przy czym jest to wydatek rzędu 6 tysięcy. Nie jestem pewna czy znajdziemy środki na taki wyjazd także w tym roku