Zaczęłam temat, to i kończę. Mam nadzieję (albo może lepiej nie), że ktoś kiedyś dopisze coś na temat innych bakterii, żeby można było później skorzystać w razie problemów.
Wszystko już wiemy z pewnego źródła. Dzisiaj byliśmy na wizycie u lekarki od chorób zakaźnych.
W obecnych czasach nosicielstwo salmonelli nie jest żadnym wskazaniem do zatrzymania dziecka w domu. Ma ono prawo iść do przedszkola, szkoły, żłobka. Zresztą samo prawodawstwo to uznaje - kilka lat temu zapis o zakazie uczęszczania do placówek został wycofany z przepisów. Jeśli jakiś sanepid zabrania, to robi to wbrew prawu.
I nie chodzi tu o suche słowa. Od kilku lat w Łodzi nie było żadnej epidemii w placówkach. A nosicieli jest dużo więcej, niż wskazują statystyki, bo nie każdy robi posiew. Więc nawet od nieświadomych nosicieli i tak się nikt nie zaraża.
Co zrobić, żeby się nie zarazić od człowieka? Umyć ręce. Tylko tyle, albo aż tyle. Ale oznacza to, że jeśli nasze dziecko w zabawie przytuli się do dziecka-nosiciela, to się nie zarazi. No chyba, że tamto dziecko bawiło się własną kupą, a potem nikt mu nie umył dokładnie rąk zwykłym mydłem.
To jeśli chodzi o zarażanie.
Jest natomiast kilka ważnych spraw jeśli chodzi o nosicielstwo.
Co jakiś czas kupy mogą się zrobić brzydkie, jak w przypadku stanu ostrego. Nie wymaga to leczenia, trzeba przeczekać, przejść na ten czas na dietę lekkostrawną i tyle. W tym stanie trzeba koniecznie odstawić mleko.
Mogą się co jakiś czas pojawić bóle brzucha (co już zaobserwowaliśmy).
Salmonella uwielbia słodycze i wywar mięsny. Tak więc oczywiście trzeba ograniczyć cukier i dopóki nosicielstwo nie wygaśnie zrezygnować z zup na bulionach mięsnych - tylko wywary warzywne. No i uwielbia mleko, ale ponieważ nie da się go wyeliminować, to zakaz spożywania obowiązuje tylko przy biegunce.
Jak się pozbyć salmonelli szybciej? Kolonizacja, kolonizacja i jeszcze raz kolonizacja. Probiotyki to po prostu sprawa bezwzględna.
Z optymistycznych faktów: Nosicielstwo salmonelli wygasa zawsze. Nosiciele stali to tylko i wyłącznie ludzie, którzy hodują sobie kamienie w woreczkach (unikają operacji i żyją od ataku do ataku) i salmonella się w tym woreczku zadomowi.
Także pozbycie się nosicielstwa to tylko kwestia czasu. Uffff