Dzieci w różnym wieku inaczej pojmują śmierć.
Maluchy w wieku do 3-4 lat nie pojmują w sposób umysłowy śmierci, ale w sposób zmysłowy. Widzą i czują, że w domu jest smutek, żałoba. Dzieci, których rodzice stracili swoich rodziców, mogą budzić się w nocy mieć kłopoty z zaśnięciem, odczuwać niechęć do rozstawania się. Dziecka w tym wieku zdecydowanie nie należy brać na pogrzeb. Może się czuć zagubiony. Zapewnijmy mu opiekę bliskiej, znanej osoby, by mogło zostać w domu.
4-5 latki powoli zaczynają rozumowo odczuwać brak bliskich. Wiedzą o nieodwracalności śmierci. Zadają wtedy pytania w stylu: czy babcia jest w niebie, lub co to znaczy, że umarła. Czy nas widzi? Czy jak do niej machamy, to odmachuje? Powoli zaczyna tworzyć się w dziecku obawa, że któregoś dnia i mama umrze. Myślę, że błędem byłoby powiedzenie – „tak mama umrze”. Wystraszylibyśmy niepotrzebnie malucha. Możemy powiedzieć, że wszyscy kiedyś umrą, ale mamy nadzieję, że będziemy żyć długo, by cieszyć się sobą.
6-7 latki powinny być już na tyle dojrzałe emocjonalnie, by móc uczestniczyć w pogrzebie. Lepiej wcześniej wytłumaczyć, czym jest ta uroczystość. Dzięki temu nie będzie tak straszna. Dzieci kojarzą sobie śmierć z duchami, szkieletami. Coraz częściej w domach i niektórych przedszkolach organizowany jest Halloween. Zostawiam Państwu decyzję, czy chcecie, by Wasze dziecko uczestniczyło w tej zabawie. Niektórym taka zabawa pomaga w pojmowaniu śmierci, innych może wystraszyć i spowodować lęk przed śmiercią.
Dzieci od 8 - 9 roku wzwyż już wiedzą, że śmierć jest czymś nieodwracalnym i nieuniknionym. Rozumieją coraz lepiej, że to co żyje, musi umrzeć. Rozumieją także różne przyczyny śmierci: starość, choroba, wypadki. Przeżywanie żałoby zależy od jego charakteru. Nie możemy np. zmuszać dziecka, by płakało, tylko dlatego, że nam samym jest smutno. Może płacze, ale w samotności?
Źródło: http://dziecko.onet.pl/69772,0,41,z_dzi ... tykul.htmlDo poczytania
http://mamdziecko.interia.pl/wychowanie ... nId,645264Mała często pyta o moją babcie. Na pogrzeb jej nie zabrałam, został wtedy w przedszkolu. Myślę, że dobrze, bo jeszcze nie jest na tyle kumata, żeby zrozumieć dosłownie co się stało. Krótko po pogrzebie, wracając z przedszkola stanęłyśmy przy cmentarzu i poszłyśmy zapalić lampkę u babci. Moja mama chyba nie do końca przemyślała co mówi, bo zaczęła Stelce tłumaczyć, że Tereski już nie i leży tutaj (pokazując na płytę grobu) na co moje dziecko niewiele myśląc podniosło wieniec i pyta "gdzie? bo tu jej nie ma". Coś chyba jednak w tej małej główce zostało, bo ostatnio Stelka spytała mnie:
S: Pojedziemy do babci?
Ja: Do której?
S: Do Tereski
Ja: Ale Tereski nie ma kochanie, nie możemy do niej jechać
S: Nie ma?
Ja: Nie ma. I wiesz? tęskni mi się za nią
S: Nie martw się. na cmentarzu jest. Możemy do niej jechać.