lmyszka pisze:To ja podłączę sie pod pytanie Agnieszki. Od kiedy powinna pojawić sie literka "r" w słowach?
To ja podłączę sie pod pytanie Agnieszki. Od kiedy powinna pojawić sie literka "r" w słowach? Mój syn ma niecałe 4 lata ( w czerwcu ) i zamiast "r" jest "l". Na razie nie przejmuje się tym bo nawet jak próbuje z nim powiedzieć "r" to mu nie wychodzi.
I drugie pytanie. Mój syn czasem, bo nie zawsze zamiast "w" mówi"b". np. zamiast Wiktor mówi Biktor. Poprawiamy go ale są słowa gdzie "w" nie może wymówić nigdy.
Blue pisze:Rowniez podlaczam sie pod pytanie Agnieszki o litere R
Moja 4latka nie wymawia R ale to "cos" w zamian brzmi dosyc podobnie.
Jeszcze kilka pytan od siebie (jesli mozna):
1) Do kiedy dziecko moze "spieszczac" wyrazy?Bo mojej 4 latce tak sie zdarza.Chodzi mi o typowo dzieciece zmiekczanie w pieszczotliwy sposob wymowy np zamiast zabierz bywa ze wymawia ziabieź, zamiast coś zdarza jej sie powiedziec cioś itp.
Czy trzeba cos z tym robic np.poprawiac ja czy poprawna wymowa sama wejdzie w krew?Bo ona potrafi wymawiac tak jak byc powinno,ale mimo to zdarza sie ze piesci sie,zwlaszcza jak mowi szybko i pod emocjami,w potoku slow.
I jeszcze odnosnie mlodszej prawie 10 miesiecznej (korygowane 8,5 mies):
2)czy smoczek uspakajajacy oraz dlugotrwale picie z butelki wplywa na mowe?
3) czy konsystencja posilkow jakie spozywa niemowle wplywa na rozwoj mowy?Corka 10 mies nie ma jeszcze zebow i nie jada typowo stalych posilkow.Narazie jest na etapie sporych grudek ale np.kawalka ugotowanego warzywa podanego do raczki nie zje.
szaraczarownica pisze:Blue, dodaj sobie suwaczki, bo z postu można wywnioskować, że Twoja starsza 4-letnia córka nie ma jeszcze zębów
To ja mam pytanie czy wady wymowy są dziedziczne? Mój mąż nie wymawia r i zastanawiam się, czy syn też może to odziedziczyć. Chociaż w wydaniu męża to jest bardzo dziwne, bo nie wymiawia "r" w żadnych wyrazach, ani jak mówi samo "r", ale jak się skupi i bardzo chce powiedzieć, to potrafi takie "rrrrrrr" - przedłużone.
yuna pisze:To ja w kwestii tych smoczków i butelek jeszcze.
Smoczka na szczęście, bądź nie - zależy od opinii - nie używamy. Mała zasypia z palcem w buzi. Stąd pytanie, jak takie zachowanie może mieć wpływ na rozwój mowy.
Co do butelek... Na razie zęby mamy dwa, z butelek pije tylko dwa posiłki mleczne i niestety soki, bo na kubek niekapek nie dała się jeszcze przestawić. Czy niekapki tak samo nieprawidłowo wpływają na aparat wymowy, czy są już lepsze niż zwykłe butelki?
mietka pisze:IzaLogopeda,
ja mam taki problem, że sama mam wadę wymowy i "r" wymawiam raczej "po angielsku" jest takie miękkie i nijak nie jestem w stanie powiedzieć "rrrrrrrr" bez oplucia się.
mam 5 letniego syna, który mowi pieknie sz, cz, rz itp. mówi bardzo wyraźnie i w ogóle problemów z mówieniem nie ma, ale "r" mówi tak jak ja. nie jestem w stanie go poprawiać, a jak próbuje powtórzyć za moją mamą to też nienajlepiej mu idzie. ale próbuje, na razie bez efektów.
3 letnia córka, która gada bez opamiętania praktycznie od urodzenia, nie przekrecała słów, mówi płynnie i wymamia też "sz", "cz itp. zaczyna mówić "r" dokładnie tak jak ja i jej starszy brat.
oboje chodzą do przedszkola, także mają kontakt z ludźmi mówiącymi "normalnie", ale później większość czasu spdzają ze mną.
czy mają jakąś szansę na nauczenie się prawidłowego wymawiania "r", czy to jest zaprogramowane genetycznie ? a może nie powinnam z nimi gadać, żeby ich nie popsuć ?
IzaLogopeda pisze:Oczywiście da się wyćwiczyć prawidłową wymowę "r", ale na pewno Ty nie możesz prowadzić.
Mimo szczerych chęci i zaangażowania Twojego oraz mamy proponuję oddać sprawę w ręce specjalisty.
Ewa pisze:Witam logopede, jak dobrze, że pojawił się ktoś taki na forum. W sam raz, w sam czas dla mnie. Mieszkamy w Holandii gdzie mój syn, Franek 4 i pół od września uczęszcza do holenderskiej szkoły. Problem z językiem jest, nieukrywam, sama nigdy nieuczyłam się języka w szkole. Holenderski poznałam "na ulicy" uczę się od innych Holendrów. Zawsze miałam obawy by nieczytać Frankowi holenderskich książek, nie mówić do niego po holendersku, nie uczyć go mojego złego i niepoprawnego języka, by niepopełniał błędów. I logopeda holenderski powiedział, że dobrze robię. Lepiej, gdy ja nauczę go polskiego dobrze, a w szkole zajmą się holenderskim. Do logopedy dostał skierowanie ponieważ niewymawia wyraźnie i dokładnie holenderskich liter, słów itp. Ale wiem ja, że i po polsku ma on problemy. Ja jako mama rozumiem go, choć też nie zawsze, ale obcy ludzie mają problem ze zrozumieniem mojego syna. Pytanie moje brzmi - Czy uważa pani, że powinnam zadbać też o wizytę u polskiego logopedy, o ćwiczenie równolegle również polskiego alfabetu i poprawnej wymowy? Ciężko nam tu bo rzeczywiście czasami niepotrafie pomóc synowi, bo sama niepotrafię mówić poprawnie po holendersku.
MartaW pisze:Czy orientuje się Pani czy w Łodzi jest logopeda, który pracuje metodą Castillo-Moralesa? Ze strony polskiego Stowarzyszenia Castillo-Moralesa wynika, że nie ma takich terapeutów w Łodzi, ale może jest inaczej. pozdrawiam
Ewa pisze:Ja tez sie ogromnie ciesze ze odpisala mi pani tak fajnie i milo i wyczerpujaco. Zawsze ubolewam nad tym, ze wybralam dla syna miejsce do zycia inne niz moj ojszysty kraj, i ze wkrotce niebede potrafila mu pomoc w najprostszych czynnosciach w szkole. Ale to za jakies 4 lata, bo szkolnictwo tutaj.. ah szkoda pisac Wiem tez z obserwacji innych polskich, starszych juz dzieci ze teraz maja problem z wypowiedzeniem sie po polsku, a po holendersku rozmawiaja jak tutejsi Wiem ze Franek szybko nadrobi braki, ale jako matka zawsze chce dla niego jak najlepiej. Dlatego rzeczywiscie teraz skupimy sie na nauce holenderskiego, a jak juz bedzie pora powrotu do Polski, to wtedy bedziemy uczyc sie polskiego i korygowac ewentualne braki. Tylko chcialabym by öbejrzal"go polski logopeda. I tu moje pytanie: czy pani przyjmuje rowniez prywatnie?
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za odpowiedz
Blue pisze:IzaLogopeda-za Twoja rada wzdluz i wszerz,zarowno w izolacji jak i w ciagach wyrazowych "przesluchalam" moja 4latke i mowi wszystkie litery alfabetu wyraznie poza wspomniamym juz R co jest norma,ale niestety nie wychodza jej takze:
C,Z,S i DŻ Jesli chodzi o sz,cz i inne z tych trudnych to jest w porzadku.Otoz zamienia sobie spieszczajac:
C na Ć/CI
Z na ź / ZI
S na ś/SI
DŻ na dź/DZI
Czy moge prosic o jakies wskazowki jak wycwiczyc te literki?
Dodam ze w przedszkolu byl logopeda badac wszystkie dzieci i dostalam informacje z jest super...
ale podejrzewam ze skoro pewnie porownywali do 3 latkow ktore nie mowia nic (a sa takie w grupie)
to nic dziwnego ze jest super bo ona gada jak katarynka,ale jednak na moje ucho C,Z,S i DŻ spieszcza...
little.d pisze:witam, tez mam pytanie
moj synek jest wczesniakiem z 31 tc, nigdy nie byl intubowany, kilkanascie dni karmiony sonda dozoladkowa, odruch ssania mial po kilku dniach. bylismy na kontroli u logopedy, gdy maly Mial miesiac korygowany i wszystko bylo w porzadku. teraz Michal ma 10,5 miesiaca metrykalnie i 8,5 miesiaca wieku skorygowanego. Od dwna mowi gluzy, ale nadal nie gaworzy, nie ma ciagow sylab. mmamama, tatata etc nawet nie probuje mowic. mowi duzo po swojemu guuu, giii, brrr, wrrr, hajjjj, i dlugie wyrazy kilkusylabowe tez w sowim jezyku zaczynam sie bac, czy powinnam nadal czekac az cos powie, czy to juz jest moment, ktory na;ezy skontrolowac? z butelki pije ladnie, nigdy sie nie krztusil, krztusi sie czasami pijac soczek lub herbatke, wiec wsadzam wtedy najmniejszy smoczek (dla eczesniakow), obiadkowo nadal je papki, przy grudkal sie dlawil. bardzo ladne nauczyl sie jesc biszkopty, ale z talarkami ryzowymi juz ma problem. cala reszta musi byc zmielona na gladziutko.
zastanawia mnie, czy powinnam sie juz udac do neurologopedy? neurolog i pediatra mowia, ze ma czas jeszcze zarowno na gadanie jak i jedzenie grudek, bo byc moze ma delikatny przelyk. ja mimo wszystko jeste jestem az tak spokojna....
Blue pisze:IzaLogopeda- no wiec moja 4 latka:
-wymawia sz, cz, ż i dz jako samodzielne dzwieki a takze w wyrazach gdy wystepuja one na poczatku lub w srodku wyrazu
-nie powie s, c, z, dż w ogole bo zamienia je na zmiekczajace ś,ć,ź i dź
tak wiec problem dotyczy s, c, z, dż ktore mowi w sposob pieszczotliwy:)
Aha-mam jeszcze takie pytanie-czy czynnik dziedziczny ma duzy wplyw na rozwoj mowy?Bo zapomnialam w tym wszystkim dodac ze w rodzinie meza rozwoj mowy byl powolny-dzieciaki mowily w wieku 3 i 4 lat dopiero.Moja corka ta co ma 4 lata zaczela mowic tez dosc pozno bo w wieku ok 2,5 lat zdania.Czy w takim razie ta mlodsza corka co ma teraz prawie 10 miesiecy (kor.8,5 mies)
tez moze pozno zaczac mowic jak jej siostra i rodzina meza czy to nie jest czynnik decydujacy?
lmyszka pisze:IzaLogopeda, wzorując sie na Blue, bo mamy dzieci w podobnym wieku sprawdziłam mojego syna
On nie mówi ani sz,cz, dz,dź w słowach ani osobno jako sylab. Zamiast mówi ś, ci, np. ściur.
malaJu pisze:little.d, moj syn nie jest wcześniakiem, więc to nieco inna sytuacja i mniej trosk, ale też nie gaworzy(ł). Teraz po prostu zaczyna mówić. Taki typ faceta, po prostu.
Blue pisze:Aaaa jeszcze mam jedno pytanie odnosnie przekrecania wyrazow:
czy takie kwiatki jak np "psieksiole" zamiast przedszkole albo "popsiątaj" zamiast posprzataj
lub gramatyczne "stoiłam" zamiast stałam" do kiedy sa norma?
Imyszka-faktycznie mamy rownolatki,ale Twoj kilka miesiecy mlodszy z tego co kojarze:)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości