U nas młody wracał po prawie 3,5 m-ca przerwy - przy czym dwa ostatnie dni w maju wyglądały tak, że płakał w domu, w samochodzie i w szatni... Teraz trochę pochlipał w domu i w szatni, no i pod przedszkolem nie chciał wysiąść z auta, ale powiedziałam, że trudno, w takim razie jego miś panda (który wszędzie z nim jeździ) idzie sam do przedszkola, to sprawiło, że się ruszył. W szatni był bardzo niezadowolony z wizji rozstania ze mną, zaczął popłakiwać, ale jedna z nauczycielek widząc co się dzieje, stwierdziła, że jak mam czas, to mogę z nim wejść na chwilę do sali. Tak zrobiłam (zresztą te ostatnie 2 razy w maju też z nim wchodziłam) i u nas to się dobrze sprawdza. Poszłam z nim umyć ręce przed śniadaniem, obejrzeliśmy zabawki. Trwało to może 5 minut i już było widać, że humor ma lepszy, dal buziaka i wróciłam do domu. Odebrałam go po 12, mówił, że było
świetnie,
bardzo fajnie, że lubi swoją szkołę i jutro też chce iść
Choć wieczorem na pewno zmieni zdanie, to już standard
No ale najważniejsze, że pierwsze koty za płoty