uwaga, piszę wywód, bo zaraz nie wytrzymam i wybuchnę. gdyby to było na niego złe miejsce, proszę przenieść.
(daj Bóg, aby wtajemniczona nigdy tego nie przeczytała)
dziecko-2mc-do każdej butli kaszka manna do zagęszczenia
dziecko-4mc-mięso, warzywa, owoce-wszystkie-ze słoików-przedział 4-11mc, lub więcej, parówki
dziecko-6mc-je wszystko co rodzic ma na talerzu, uskubane palcem i wcisnięte do dzioba
dziecko-7mc-danonki, lubisie, pysie i wszystko czego moje dziecko długo nie dostanie
i komentarz mamy (kochana, uwielbiam Cię, jeżeli to przeczytasz najwyżej strzelisz mi w łeb) daj Kacprowi, nie dawaj mu samych papek, daj mu to co jesz, nie najada się, nie jest dzieckiem, ma już 5/6/7mc...
jak ja widzę jak dziecko je mam ochotę wyrwać z ręki widelec trzymany przez mamę. ale co mam probić. przecież ona decyduje o tym co je jej dziecko.
dodam, że jest w wieku Kacperka, wagowo mniej 4kg, wzrostowo 3 rozmiary. urodzona prawie taka jak mój mały
może ja dziwna jestem i mnie to rani... ale gluten dla 2mc dziecka, panierka z kotleta w restauracji, tak, taak.. lubisie i inne łyżki cukru..
dodam , że dziecko od 1,5 mc nie je mleka. bo nie chce, nie lubi, nie ma ochoty.
uwagi nie zwrócę, szkoda mi tylko dziecka.